Ja myślę, że to, iż ktoś dotyka czy całuje inną osobę, bo tak jest w scenariuszu nie oznacza, że mu się to podoba i wątpię, żeby heteryk nagle stał się homo i odwrotnie;) Także wydaje mi się, że jeśli nikt wcześniej nie odczuwał pociągu do osób tej samej płci to zagranie takiej roli nie zrobi z niego nagle biseksualisty.

Ja myślę wręcz przeciwnie. Patrz: owoce morza i spaghetti. Dla większości owoce morza wydają się obrzydliwe, bo nie wyglądają apetycznie i śmierdzą, a za to makarony pięknie pachną i wyglądają świetnie, ale jak już ktoś spróbuje, np, krewetek to je polubi, więc na logikę idąc trzeba spróbować obydwu rzeczy, aby je jakkolwiek ocenić. Btw. nie ma czegoś idealnego w 100 %, więc nie ma i stuprocentowych hetero jak i homo c;

No tak, ale nie uważam, żeby ktoś po spróbowaniu stał się homo czy bi... Bo samo spróbowanie nie jest = odczuwalnemu pociągowi do osoby tej samej płci;)

Pociąg można nieświadomie "zagłuszać" z powód wiary czy przekonań lub po prostu go nie dostrzegać. Znam wiele przypadków ludzi, którzy dopiero po pocałunku czy ewent. sexie z tą samą płcią "odkryli", że TO WŁAŚNIE JEST TO.

Przepraszam, ale twoim zdaniem każda aktorka grająca sceny erotyczne z inną kobietą stanie się co najmniej bi, a to spora przesada... Naprawdę nie wszystkie kobiety są biseksualne wbrew powszechnej opinii. Moja przyjaciółka nie jest ani trochę i myślę, że gdyby grała w takich scenkach to potraktowałaby to jako pracę, nic więcej. Homoseksualizmu się nie nabywa...

Moim zdaniem każdy w jakimś stopniu jest biseksualny i nie ma rzeczy idealnych, więc nie ma 100% homo jak i hetero. [2]

Niektóre z aktorek tam grających są homoseksualne to fakt, ale są też te i heteroseksualne. Nie zmieni nikt swojej orientacji tylko dlatego, że sceny są jakie są. Orientacji nie nabywamy, rodzimy się z nią.
Nie zgadzam się z Tobą w sumie. Są osoby w pełni homoseksualne jak i w pełni heteroseksualne, natomiast biseksualizm to jakby ułatwianie sobie życia, albo stan przejściowy, na którym jesteśmy gdy nie potrafimy się określić kim jesteśmy. Poczytaj książki naukowe, gdzie sama zobaczysz jak to jest. Takie słowa nie mają sensu gdy nie są potwierdzone, a Twoje nie są. Są to Twoje przekonania- szanuję je. Stan idealny natomiast istnieje, choć możemy do niego nigdy nie dotrzeć, na przykład z obawy;)

Każdy ma swoje zdanie i zapewne każdy będzie się trzymał swojego, więc takie konwersacje są trochę bezsensowne :p

Owszem. Dlatego też Ty określiłaś swój punkt widzenia, ja swój i na tym poprzestaniemy zapewne:)

Nie uważam, żeby biseksualizm był ułatwianiem sobie życia. Skąd ta teoria? Czy możesz rozwinąć? Mam 25 lat i potrafiłabym stworzyć związek z człowiekiem niezależnie od płci... Nie wiem czy kiedyś się to zmieni, może i u mnie to stan przejściowy, ale nie uważam, że u wszystkich...
p.s
Ciekawy nick:) Jakie wrażenia po Bordeaux?

Wiesz, to tylko moja teoria mała. Wychodzę z założenia, że albo taka osoba ucieka przed swoim homoseksualizmem, albo chce urozmaicić sobie życie. Jeśli jesteś hetero, to skupisz się w pełni na tym i przestaniesz walczyć np. o związki partnerskie. Jeśli będziesz z osobą tej samej płci to skupiasz się na świecie tylko homo (może w sumie głównie) i zapominasz o bożym świecie, takie postawienie się po środku jest dość niszczące, bo tak na prawdę nie wiadomo co ze sobą zrobić. Nie pamietam jak to jest dokładnie z biseksualizmem, ale jest mało 'ok' z punktu widzenia homo, bo zabierasz i im partię, których mają mniej i z drugiej strony zdradzasz ich wracając później w związki hetero. Jeśli widzisz w sobie stan przejściowy to wierz mi bądź nie, jesteś kimś w 100% choć możesz nie wiedziec jeszcze kim, a być może nie zechcesz tego wiedzieć:)

P.S
Prawdę mówiąc nie przypadła mi ta płyta do gustu na początku, jakoś do dziś nie umiem jej tak maltretować jak poprzednich, ale zaczęłam się oswajać jakoś, myślę, że kiedyś i ją pokocham. Widzę, że siedzisz w temacie:) Jak więc Twoje wrażenia?

Cóż, nawet jeśli tyczyłoby się to mnie, tp nadal nie uważam, iż wszystkich. Wierzę głęboko w to, że można po prostu zakochiwać się w człowieku niezależnie od jego "kanalizacji". Gdybym byla hetero na pewno walczyłabym o związki partnerskie - nie widzę powodu dlaczego miałabym to olewać. Gdy byłam z kobietą nie skupiałam sie tylko na świecie homo, właściwie to skupiałam się na naszym świecie, chyba nigdy nie dzieliłam w ten sposób świata, na homo i hetero - pewnie dlatego, gdyż jestem naiwną idealistką. Myślę, że bolałoby mnie, gdyby moi przyjaciele czy znajomi homo mieli o mnie złe zdanie z powodu mojego zainteresowania obiema płciami, sama nigdy bym nie odbierała tego w ten sposób, w jaki ty to przedstawiłaś. Od dawna interesują się mną kobiety oraz mężczyźni i vice versa;) Nie potrafię określić czy widzę w sobie stan przejściowy, może po prostu jestem tym kim jestem, nie lubię etykietek.
p.s
Po koncercie bardzo mi przypadła do gustu, choć mimo, iż jest to album koncepcyjny to kilku kawałków nie lubię za bardzo słuchać, np. "Halo Ziemia!". Za to kawałki: "alarm" - mój ulubiony utwór, "pora iść..." czy "Tyziphone" są dla mnie świetne.

Wiesz co nie odnosiłabym tego też może do wszystkich, ale do większości. Coś w tym musi być po prostu. Jasne, walczyłabyś ale uwiez mi, że nie aż tak jak osoby homoseksualne. Tobie to nie robiłoby różnicy czy one są, czy nie, bo nie tyczyłyby się Ciebie, nie rzutowałyby na Twoje życie. Ja żyję tym na przykład i jakoś mocno mnie to dotyka, że tego się u nas zabrania. Każdy światek pochłania, możesz tego nie zauważać, ale osoby Ciebie otaczające będą wiedziały o tym. Wybacz, chyba faktycznie jesteś naiwną idealistką, bo to u nas nie ma prawa bytu, taki podział zostanie jeszcze przez dziesiątki lat, bo rozumowanie Polaków, jest mocno ograniczone i nie wierzę, ze zmieni się to. Odbieranie tego tematu przez najbliższe otoczenie to co innego, ale prawda jest taka, że homoseksualne osoby w wiekszości twierdza, że związki z osobami biseksualnymi nie są dla nich (autopsja, mini badania ankietowe na ten temat). Nie doczepiam etykietek, rzucam suchymi faktami;) Kto wie, może i biseksualizm doczeka się kiedyś tego by zaistniec jako zupełnie odrębna orientacja, bo z tego co wiem nie funkcjonuje to jak na razie tak (chyba niestety w sumie).
Ps.
Na koncertach jest aura inna, piękna atmosfera i odlot gdy zbyt mocno się angażujemy (co jest przepiękne). Mi się w sumie podoba historia opowiedziana tam, ale faktycznie, większość kawałków nie leży. Z całości uwielbiam "miodowy kwadrans" i "kręgi czerwone". Dla mnie to cala kwintesencja płyty. Jest kilka innych, które chętnie słucham, ale te dwie jakoś najmocniej we mnie biją.

Ja przejmuję się tym, że ciężko ludziom zrozumieć homoseksualistów, nie było mi miło, gdy byłyśmy z dziewczyną nazywane "głupimi lesbami", choć dzisiaj mam już tyle lat, że chyba by mnie to nie ruszyło. Zaczynam się godzić z tym, że społeczeństwo w dużej części jest ograniczone, niedouczone i puste. Myślę, że gdy zwiążę się z kobietą i zobaczę, że tutaj jest mi źle to po prostu wyjadę za granicę, gdzieś, gdzie ludzie potrafią to przetrawić i nie słyszy się co 10 metrów przytyk. Nigdy nie powiedziałabym, że związek z homo czy bi nie jest dla mnie, jeśli ktoś mnie cholernie zauroczy ( a szczerze to w inne związki nie wchodzę, sam seks czy zwykłe lubienie mnie nie popycha do związku) to nie będzie dla mnie miało znaczenia kim jest, po prostu będę się o tego kogoś starała.
Moja rodzina nie rozumie mojej orientacji, choć wiedza niektórzy, że byłam z dziewczyną to jakby do nich nie dochodziło, że kolejny związek również może być homo... I nie możesz pisać czy walczyłabym jak osoby homo czy nie, nie znasz mnie i nie wiesz do czego jestem zdolna i za co i dla kogo/czego potrafię sobie wypruwać żyły, być może po prostu nie znasz takich osób, co nie znaczy, iż takich nie ma;) A orientacja biseksualna chyba całkiem normalnie funkcjonuje. powiem szczerze, że ostatnio po przeczytaniu kilku ciekawych lektur zastanawiam się nad tym czy nie jestem po prostu aseksualna... Jestem na etapie odkrywania siebie.
Wybacz nieład w odpowiedzi, jakoś taki mam dzień burdelowy.

I mnie to dotyka w sumie, bo człowieka nie zmienimy niestety, ale kto wie, może już nie długo wejdzie poprawka do kodeksu karnego i wówczas takie szerzenie homofobicznych zachowań będzie podlegać karom (oby). Też bym się chciała umieć zacząć z tym godzić, ale coś mi jednak nie pozwala, coś każe się buntować mocno i zwalczać to gdy widzę. Źle mnie zrozumiałaś chyba troszkę. To osoby homoseksualne twierdzą, że nie chętnie wchoodzą w związki z biseksualnymi, nie odwrotnie.
Jesteś otwarta, i tego Ci można pozazdrościć, ja nigdy nie byłam w stanie wyjawić siebie nikomu w sumie, o związkach nie wiedzą a jeśli sie domyślali, to ta myśl nie była chyba nawet dopuszczana do świadomości, cóż, przykre to w sumie, bo przez takie zachowanie straciłam ukochaną, ale cóż...
Owszem nie znam Cię, ale spotkałam już wiele takich osób jak Ty (w sensie orientacji) i po obserwacji, widziałam co się działo, jak się zmieniało to wszystko. Jasne, nie mam prawa wrzucać Cię do jednego worka, po prostu wysnuwam wnioski potwierdzone obserwacją. Może jesteś inna...może.
Funkcjonuje chyba sama sobie, jak się dokopię do filmu na ten temat to powiem więcej, nie lubię się wypowiadać gdy nie mam pewności a mogę ją mieć:)
Cóż więc, życzę Ci sukcesów w odkrywaniu siebie i szczęścia:) Jak dla mnie już je masz, możesz wybierać w całym świecie ludzi, ja natomiast zmienić się nie mogę.

Ja dobrze cię zrozumiałam, ale może ja niejasno napisałam. Chodziło mi o to, że ja bym nie mogła się tak określić, że "bi" czy 'homo" jest nie dla mnie i to trochę przykre, że ktoś patrzy w ten sposób, bo to jest szufladkowanie i ocenianie i to właściwie przez ludzi, którzy mają z tym do czynienia przez cały czas i zawsze myślałam, iż są bardziej otwarci. Ale trochę zeszłyśmy z tematu, więc już kończę wywód;) Nie możność określenia siebie w dzisiejszym świecie też nie jest takie przyjemne, to utrudnia życie, właśnie chociażby dlatego, że dużo ludzi rzuca ci "określ się w końcu co ludzi i czego chcesz"... Pozdrawiam.

Argh, błędy. Niemożność określenia siebie w dzisiejszym świecie też nie jest taka przyjemna* - miało być.

gratuluję, to najgłupsza rzecz jaką słyszałem/czytałem

Niestety muszę się zgodzić. Moja ciotka chrzestna się ucieszy, wystarczy, że zagram w jakimś "M jak miłość" i znajdę sobie męża <3

"Moim zdaniem każdy w jakimś stopniu jest biseksualny i nie ma rzeczy idealnych, więc nie ma 100% homo jak i hetero. "
littlemonsterlg - Po czym wnosisz?

A Laurel Holloman nie odkryła przypadkiem w trakcie kręcenia TLW, że jest biseksualna? :D

Nie. Zdała sobie z tego sprawę w wieku 15 roku życia :p

o.O

Sądzimy, że się mylisz, przykro mi.

A ciekawe czy nakręciliby serial słowo na G GAY?:D

były hetero i dalej są po skończeniu serialu