Panie Januszu
Poczynając od dziecięcej fascynacji Jankiem Kosem i "Pancernymi", poprzez "Zapomnianego diabła", długo potem majora Grossa, śledczego Mazura, "Żółty szalik", Romana Wyskocza, brata Zdrówko (hit hitów!!!), prokuratora Kostrzewę i kończąc na roli Jana w sztuce "Msza za miasto Arras" - dziękuję Panu za obecność w moim całym życiu, za przekonanie iż jest Pan najwybitniejszym polskim aktorem, a poza sztuką aktorską za to jakim Pan jest człowiekiem. Dziękuję i gratuluję, bo kto jak kto ale Pan z pewnością zasługuje na podziw i szacunek. Klasa sama w sobie.
Zgadzam się w pełni. Za co się Chłop nie złapie, wykrzesze z roli klejnocik.Nie ujmując nikomu taki nasz pan Hopkins