W dodatku tylko dobre, bo jakieś wielkie dzieła to nie są. Cały ten top10 wygląda jakby układali go gimnazjaliści. Ritchie, Zemeckis a na pierwszych miejscach twórcy anime. Co prawda ci najlepsi, ale mimo wszystko są lepsi reżyserzy-rzemieślnicy, których filmy naprawdę zmieniały kino!
Ja nie wiem. Ciężko jest wybrać dziesiątkę, gdyż w Ci uznani reżysery mają bogatą filmografię, ale też dzieła równoważą filmy wypełniacze. z drugiej strony Nolan ma skromną, ale jak dotąd równą. w zasadzie po dwóch pierwszych "Following" i "Memento" mógłby zajmować wysokie miejsce, a kolejnymi tylko nie zepsuł tej sytuacji, choć osobiście wolałbym go widzieć w mniej rozrywkowym materiale, niż ostatnio. Co do tworców anime, to akurat wyjątkowo nie mam do zarzucenia nic ich filmografii i przy tak dużej ilości nakręconych filmów żaden nie odstaje, a kilka to perełki. Inna sprawa, że może sama estetyka nie odpowiada komuś.
Szczerze powiem że też nie przepadam za "TOPami" na jakichkolwiek serwisach. Popieram opinie o gimnazjalistach, gdyż zapewne jest ona prawdziwa.
Ja jednak Nolana będę bronił :) nie chodzi tu wcale o konkretne filmy tylko ogólnie jego naprawdę specyficzną narrację w filmach i za to że jego dzieła są tak jakby jego wytworem (mam na myśli "stałą" ekipę do robienia filmów i własne scenariusze co podoba mi się najbardziej u dzisiejszych reżyserów)
Bardzo mi odpowiada tempo jakie nadaje swoich historiom Nolan i sposób realizacji swoich filmów. Jednak najbardziej lubię te pozycje w których obok Nolana i Pfistera pojawia się nazwisko Davida Julyana (mam nadzieję że dobrze napisałem :) ) Gdyż powolna i szczegółowa narracja Nolana, głębia obrazów Pfistera i mocny muzyczny ambient Julyana tworzy dla mnie niesamowity klimat :)
Pozdrawiam :)