H.Ford żeby być śmieszny potrzebuje dobrego partnerstwa w filmie.W tym obrazie niestety...Hartnett nie zdał egzaminu przy "mistrzu" kina sensacji.Chyba rolę K.C Calden'a obsadzono na "siłę".
Nie zagral zle. Momentami smiesznie staral sie nasladowac Forda ;)
A co do oceny obu naraz: mlody i ambitny a do tego wybiegany w parze ze starym wyjadaczem, ktory wszystko ma gdzies film zasluguje na solidne 6,5. Moze nawet 7