Całkiem przyjemna komedia, której na złe wyszła dosłowność czy wręcz wulgarność pewnych scen. Chwilami pozostawia niesmak. Ot, zbliżenie na krocze rodzącej i tego typu zgrzyty. Brak tego typu chwytów wyszedłby "Wpadce" na dobre. Nie chodzi o tabu czy świętoszkowatość - to po prostu pewna umowa między twórcami a widzami komedii romantycznej. Tu w umowie pojawia się sporo kruczków. Zbyt kosmatych kruczków.