właśnie obejrzałem i ani razu nie byłem znudzony...

Chyba za bardzo przejąłem się tą zmianą tytułu na rynek amerykański. Jak można używać słów pochodzenia francuskiego (jak np. nokturn) to lepszy tytuł był by "Zblazowanie na Manhattanie".

cóż szczerze tytuł mnie mało interesował,ale gra aktorska była dobra,klimat miasta,jakieś napięcie-końcówka dosyć marna-czuję lekki niedosyt.

Ja się tylko zgodzę z "dobrą grą aktorską". Cała reszta nawala, chyba najbardziej oczywiste jest właśnie nieoddanie klimatu centrum bogatego miasta jakim jest Manhattan.

Co do "napięcia" to już od bardzo dawna używano określenia "deus ex machina" na przekombinowane historyjki. Tutaj mamy unowocześniony wariant "billionaire ex machina", który co prawda nie ma mocy nadprzyrodzonych ale ma praktycznie nieograniczone zasoby finansowe do zmarnowania na jakieś głupawe zachciewajki byle tylko akcja się toczyła do przodu.

whatevaaaah:D

intrygujący film gdzie dużo się działo. Ciekaw jestem co się stało z tym ojczymem potworem, zy to łysol nagrywał co Caroline robiła przed rozbiórkąi ile zmieniono w stosunku do książki

haha, no to cuudnie ;))

Masz rację, okropna tandeta z przeciąganymi do bólu scenami oraz ze źle prowadzonymi aktorami. O fabule nie ma co mówić, bo jest wzięta zapewne od kogoś, kto chodził na tzw. kreatywne (he, he) pisanie. Panie reżyserzu, daj se pan spokój.