...Timowi Burtonowi! Tylko on potrafił oddać ten mroczny, ponury klimat miasta Gotham cz też
stworzyć niezwykle oryginalne, zadziwiające i tętniące groteską (mowa o Pingwinie, który
nawiasem mówiąc był zagrany fantastycznie i zupełnie nie rozumiem Złotej Maliny, jaką otrzymał
Danny DeVito) postacie! Nie wyobrażam sobie nikogo innego na stanowisku reżysera tego filmu.
A mnie zastanawia jedna rzecz. - Co sprawiło, że Sequel przebił pierwowzór ? Jestem po wielokrotnym obejrzeniu "Batmana" i "Powrotu Batmana" i ten film jest wyraźnie lepszy od pierwszej części po względem technicznym i fabularnym. Może dlatego że Batman z głównego bohatera filmu stał się jedną z kluczowych dla fabuły postaci (pokretna logika ale wiecie co mam na myśli). Albo to za sprawą podejścia do przekazu. Batman to tragiczna postać i w pierwszej części udało mu się wreszcie dokonać Zemsty o której myślał od dzieciństwa. Tutaj jego dualizm jest podzielony ponieważ usiłuje powstrzymać Pingwina przed zabiciem dzieci i go schwytać, tak jak to robi z przestępcami, którymi gardzi a Seline usiłuje zniechęcić do odwetu na Shrecku bojąc się aby nie podzieliła jego losu i nie pogrążyła się całkowicie w mroku. Bezwględny Batman, który walczył z Jokerem ustąpił miejsca postaci, która współczuje przestępcy jego losu. I jeszcze ten brak Happy endy w przeciwieńctwie do "Mroczny Rycerz Powstaje". Selina przeżyła, ale jednak nie mogła być razem z Bruce'em w związku
Oba Batmany Burtona są równie dobre ale dwójka ma jeszcze bardzie gotycki klimat. Reżyser postawił też na nieco lepszą scenerię pobudzającą wyobraźnię (opuszczone wesołe miasteczko, zima, klauny itp). Do tego dochodzi większa ilość charyzmatycznych postaci. Postacie są tak stworzone że widz wyłapuje w nich drugie dno. Że nie widzi w nich tylko złoczyńców a ludzi z przeszłością i problemami. Poza tym swoje robi muza. Dziecięce chórki i wymowne otwarcie (mały pingwin wrzucony do kanału) wywołują dziwne uczucie.
Można by nawet powiedzieć że Batman returns jest głębszy i bardziej psychologiczny. Chyba to właśnie sprawia że ta część jest troszke lepsza od jedynki i 10000000000 razy lepsza od szitów Nolana.
Masz rację co do Tima Burtona i jego wizji Batmana. Wiesz dlaczego tak się stało? Odpowiedź jest bardzo prosta. Tim Burton wiernie trzymał się wizji Boba Kane'a jaką miał w związku z Batmanem. Nie wiem czy zauważyłeś ale Batman w komiksach dzieje się jak by w dwóch różnych światach: 1) w teraźniejszości, gdzie wszystko jest nowoczesne i 2) w świecie retro gdzie mężczyźni chodzą w prochowcach i kapeluszach, kobiety także w charakterystycznych dla tamtego okresu strojach, pistolety to stare rewolwery, karabiny a'la Al Capone, policjanci mają mundury też z tamtego okresu i drewniane pałki, w kinach leci czarno-biały zorro, nad miastem unosi się cepelin itp... To jest właśnie oryginalna wizja Batmana jaką miał Bob Kane i jaką Burton oddał w swoich dwóch pierwszych częściach. Dziś Batman jest mega efekciarski, ma super nowoczesny sprzęt, Gotham wygląda jak Nowy Jork, a sama fabuła ma się nijak do komiksu. Dlatego wolę Burtona. Serio... brakuje mi prochowców, kapeluszy i karabinów Al Capone'a
PS: Jeśli chodzi o ten retro klimat o którym piszę, to możesz go jeszcze dostrzec w "Batman the animated series" z 1992 - 95. Ten serial i dwie części Tima Burtona to kwintesencja Batmana. Pozostałe filmy też są spoko, ale Burton to jest TO