"Za jedno współczujące serce pogodziłbym sie ze światem" i kto by pomyslal ze takie slowa uslysze w takim filme :) ja sie wzruszylem...
Polecam książkę - wiele osób zarzuca Mary Shelley nie do końca przemyślaną konstrukcję, ale dla mnie to była rewelacja i czytałem z zapartym tchem - zwłaszcza, że nie spodziewałem się czegoś takiego. Podszedłem do tego z typową wiedzą na temat Frankensteina, czyli fabularną historią, którą wszyscy w mniejszym lub większym stopniu znamy. Książka, którą musiałem przeczytać w ramach studiów, powaliła mnie głębią analizy ludzkiej natury i swoim podejściem do kwestii etycznych.
Miłość, nienawiść i poświęcenie za wszelką cenę. Chwilami miałem wrażenie, że to nie horror tylko dramat i widowisko.
Mnie bardzo wzrusza scena, gdy niewidomy starzec dotyka jego twarzy... I lituje się nad nim. A potem im przerywają... Jest mi wtedy tak przykro, że aż ostatnio wyłączyłam ten film, by tego nie oglądać :)