Film niewiele ma wspólnego z kinem gangsterskim i wszystkim, którzy szukają akcji, zawiłej intrygii i popisów aktorskich na miarę De Niro- zdecydowanie odradzam. Moim zdaniem to raczej musical- tylko albo aż- zależy kto i czego w kinie szuka. I choć potrafię docenić dobrze zrobiony musical- ten moim zdaniem do nich nie należy. Owszem, jak na musical przystało muzyka jest jego atutem, pokazy stepowania genialne (one podwyższają moją ocenę o conajmniej 1 punkt) i stroje tez mogą być, ale...nic nie uratuje beznadziejenych dialogów - patetycznych, w najgorszym guście "łaamerykańskich", typu: -"Ucieknijmy stąd" - "Jesteśmy jego własnością" itp. Rechard Gere nigdy moim ulubieńcem nie był, ale tu jest po prostu kiepściutki - mimika 'ala' nasz Zakościelny...I rozumiem, że musical rządzi się swymi prawami, że happyend musi być i fabuła infantylna, ale dajcie spokój, bez przesady!! Nie wiem, skąd tyle nagród i nominacji, chyba nazwisko Copolli zrobiło swoje, innego wytłumaczenia nie mam.
Ja szukałem na wieczór jakiegoś zabawnego musicalu ale się rozczarowałem. Niby Richard gra (grał również w świetnym musicalu Chicago) i myślałem ,że ten film będzie genialniejszy po samej początkowej muzyce rodem z gry Mafia The Lost Heaven. Niestety ale to był film muzyczny ,a nie musical. Musical specyfikuje się dialogami, występami z śpiewem (w tym przesłaniem) ,a tutaj uznano ten gatunek jako muzykę co otaczała film i stepowanie (co akurat podwyższa nieco ocenę tak jak u kolegi na górze) No nie był najgorszy ale spodziewałem się naprawdę dobrego musicalu. Gangsterski film to też nie był bo to ,że byli tam gangsterzy to tylko poboczny element tego filmu bo tutaj chodziło głównie o romans i stepowanie.
Nooo, R.Gere w "Chicago" miał chyba jakiś przebłysk geniuszu:) Raz go olśniło i chyba już więcej iluminacji nie będzie:DD
Chicago??:)) przereklamowany komercyjny szajs! przebłysk Gere'a mial miejsce jeszcze tylko w pretty woman. jeśli rozczarowaliście sie po cotton clubie to powinniście go obejrzeć zdecydowanie po ukończeniu gimnazjum:)) a ty ~bipia powinnaś zdecydowanie pozostać przy kobiecych produkcjach:))