Tak to jest jak forma góruje nad narracją i po prostu ją przytłacza. W żadnym stopniu nie zainteresowała mnie historia opowiedziane w filmie i ani przez moment nie zależało mi na tym, co stanie się z bohaterami. Nawet plejada top aktorów nie pomaga. Nie widziałam w tym filmie postaci tylko aktorów właśnie - Hanksa, Nortona, Dafoe itd., ale już nawet nie pamiętam jakie imiona mieli ich bohaterowie. Mało tego, nawet nie chciało mi się tego zapamiętać. Wszystko to sztuczne, wystudiowane, dalekie, budujące trudny do przekroczenia dystans.
Film to emocje, ciekawa historia a tego nie ma.
W punkt. Oglądałem- scenografię (uwielbiam), nie film. Chyba tak miało właśnie być, ale dla mnie to za mało. Może jestem za glupi by to poprawnie zinterpretować.
A oglądałeś film? Podobał ci się? Czy tylko tak sobie piszesz, żeby wyrazić swój pogląd na mój temat?