Nie ustajemy w staraniach, żeby każdego dnia podrzucać Wam inspiracje na domowy seans. W tym tygodniu mogliście już przebierać wśród
anime, których nie nakręcił Hayao Miyazaki,
świetnych dokumentów sportowych,
filmów dla miłośników kotów oraz
rapu. A jeszcze więcej propozycji znajdziecie w sekcji
#ZOSTAŃWDOMU na stronie głównej.
Dziś natomiast przygotowaliśmy dla Was zestawienie filmów ze znakiem FILMWEB POLECA, które mogliście przegapić w kinie. Na szczęście znajdziecie je w sieci na platformach cyfrowych.
***
Lulu Wang, której "Kłamstewko" opiera się na wątkach autobiograficznych, nie uległa ich namowom. Dzięki temu możemy cieszyć się historią jej rodziny, odnajdując w niej radości i troski, jakie bywają udziałem każdego z nas. Przyznając, że podstawą jej dzieła jest prawdziwe kłamstwo, reżyserka puszcza do widza oko i jednocześnie wręcza mu klucz do jego interpretacji. "Kłamstewko" to bowiem film-oksymoron. Śmiech miesza się w nim ze łzami, miłość wyraża się za pomocą (pozornej) obojętności, a lokalne obyczaje z łatwością dają się przetłumaczyć na uniwersalny język. Całą recenzję Eweliny Leszczyńskiej możecie przeczytać
TUTAJ.
***
Jeśli po disneyowskim "Aladynie" narzekaliście, że Guy Ritchie stracił pazur i złożył talent na ołtarzu familijnej masówki, możecie odetchnąć z ulgą. "Dżentelmeni" to nie tylko jego najlepszy film od lat, ale również powrót do kina, które dwie dekady temu zapewniło twórcy "Porachunków" uwielbienie widowni. Reżyser ponownie wkracza z kamerą w mroczne podbrzusze Londynu. Starzy wyjadacze walczą tu o władzę z wygłodniałymi młodymi wilkami, lokalni kryminaliści mierzą się z napływem zagranicznej bandyterki, a jedno feralne zdarzenie puszcza w ruch domino przemocy. Całą recenzję Łukasz Muszyńskiego możecie przeczytacie
TUTAJ.
***
To połączenie (historia, dreszczowiec, baśń) manifestuje główną strategię filmu Panka: używanie metafor, które w pewnym momencie przestają być metaforami; opowieści, które przechodzą z umowności w konkret. Tradycja filmowego horroru ustawia dynamikę filmu – zapętlonego koszmaru zamkniętego w klaustrofobicznej przestrzeni, z której nie ma jak i dokąd uciec; permanentne napięcie i funkcjonowanie w dwóch stanach: ukrywania się i ucieczki. Całą recenzję Klary Cykorz możecie przeczytać
TUTAJ.
***
"Fuga" to opowieść o tym, że jesteśmy naszymi rolami społecznymi; że przynajmniej niektóre z tych ról chcą pozostać niezbywalne, dożywotnie. I że jest w tym fakcie nie tylko rodzaj przymusu, ale też poczucie bezpieczeństwa. Reżyserka niuansuje dalej: okazuje się, że amnezja może mieć też skutki pozytywne, jest sposobem na magiczne "zaczęcie od nowa", na wybaczenie sobie i bliskim. Całą recenzję Kuby Popieleckiego możecie przeczytać
TUTAJ.
***
We "Free Solo" to nie fotogeniczność góry gra pierwsze skrzypce, a zupełnie niefotogeniczna głowa sportowca. Na tym polega wartość dokumentu małżeństwa Chin-Vasarhelyi (twórców "Meru"), że skala wizualnie onieśmielającego przedsięwzięcia nie przysłania człowieka. W pionowym cudzie natury twórcy znajdują nienachalną metaforę samego Alexa. Cenione w sportowym kinie wolny duch i pełnię energii łączy tu człowiek o ciele, ale i (być może) sercu z kamienia.
Całą recenzję Gabriela Krawczyka możecie przeczytać
TUTAJ.